sobota, 23 września 2017

Koniec lata. Wpis zdjęciowy.

Jeździmy nad Bałtyk we wrześniu.
Jeździmy też w maju i w czerwcu.
Lubimy być tam poza tłumami.

W maju jest wiosennie. Zaczyna się sezon. Spacerujemy, wystawiamy pyski na pierwsze promienie słońca. Gościmy się w ulubionej kawiarni. Zawsze jest cudownie.

W czerwcu zupełnie jak w sezonie. Krótkie rękawki, plaża, spieczone nosy i karkówki. Mrożona kawa, wieczory na tarasie przy zachodzie słońca.

A we wrześniu...
Na wyjazd wrześniowy zawsze bardzo czekamy. Wszyscy już po urlopach, wszyscy do szkół i przedszkoli...
A my nad Bałtyk mkniemy.
W ciepłych swetrach... Stęsknieni.
Spacerujemy godzinami. Wieczorami wracamy do apartamentu dotlenieni, owiani, z różowymi polikami i spuchniętymi stopami. Gorąca herbata i runda w karty są prawdziwą rozkoszą.
Innym razem wygrzewamy na plaży kości ostatnimi promieniami słońca.
Karmimy mewy...
Uwielbiam.


Fotos by TATA







Foty by MAMA






Foty by TATA





Foty by MAMA

























oraz by SIOSTRA








I by MAMA